środa, 26 kwietnia 2017

Laboratoryjny labirynt

Człowiek jest szczurem w laboratoryjnym labiryncie. Piękna to aliteracja, tak na marginesie. Dobry też hasztag można tu postawić - #symulacja.

Wiecie, że Elon Musk, ten ziomuś od Tesli i rakiet, obstawia, że żyjemy w symulacji? Tak, pieprzonym Matrixie. Rozumuje prosto. Skoro kilkadziesiąt lat temu szczytem gier był Pong, a mgnienie ewolucyjnego oka później omal fotorealistyczne Battlefieldy i Call of duty, to najpewniej za chwilę będziemy mieć idealne symulacje. Skoro tak, to jakie jest prawdopodobieństwo, że proces ten już się dokonał i nie żyjemy w jednej? Musk mówi, że żadne.

W każdym razie szczurami jesteśmy. Zagonionymi.

Gdzie się nie obrócimy w labiryncie zdarzeń, to ściana. Zaczniemy sobie wymyślać wieczności, religie, nieśmiertelność? Okradną nas kapłani, zbudują Watykan i skończymy nędznie. Zaczniemy chwytać się materializmu, wygody? Staniemy się jak Schopenhauer – znudzeni, znużeni, to w najlepszym razie, w typowym - stojąc w korku w klimatyzowanej Toyocie, spasieni jak prosię, będziemy czekać na nowy sezon Gry o tron. Uciekniemy w naukę, szukając nieśmiertelności? – sczeźniemy w biedzie jak Perelman, stając się li tylko narzędziem historii. Pójdziemy w naturę, spłodzimy piątkę dzieci? – będziemy jedynie pojemnikiem na geny.

Czego nie spróbujemy, czego nie chwycimy – przegramy. Banalny, od dawna znany fakt, od lat, od wieków, od pokoleń odgrywana ludzka komedia, która dzięki śmierci i kolejnym pustym kartom nowych umysłów na nowo zaskakuje, każdego nowego kretyna dręczy i nurtuje. I prawdopodobnie nie ma, nie ma ucieczki. Złośliwy demiurg postawił przed nami, śmiertelnymi, świadomymi istotami labirynt nie do przejścia. Być może o to chodziło starożytnym w koncepcji fatum?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz